W Klubie Gazety Polskiej
W czasach upadku wszelkich autorytetów, gdy uczciwość,koleżeńskość i pracowitość uważa się za dowód głupoty inaiwności. Gdy tzw. elity polityczne ośmieszają szacunekdo „krzyża", przywiązanie do polskiej kultury, religii i tradycji.Gdy słowo Polak tak często zastępuje się słowemEuropejczyk, gdy patriotyzm zastępuje się termineminternacjonalizm, dużo „dobrej roboty" w Krakowierobi Klub „Gazety PolskiejI i jej szef dr Mirosław Boruta.Organizacja wieców, pikiet protestacyjnych, wyjazdówna imprezy patriotyczne i cotygodniowych spotkańz ciekawymi osobami z ludźmi „opozycji" w siedzibieKlubu przy ul. Św. Anny 4. Uczestniczę czasem w tychimprezach. Tak było 24 listopada i 8 grudnia 2012 r. W pierwszym terminie zaproszono p. Łopińskiegobliskiego współpracownika Lecha Kaczyńskiego ,a w grudniu do Klubu przybył p.Czesław Bielecki - architekt, szef Partii Stu, byłykandydat na Prezydenta Warszawy. Tego panazapamiętałem jednak szczególnie jako „naczelnego adwokata"p. Lecha Wałęsy w drugiej turze wyborów prezydenckichgdy kontrkandydatem był p. Stanisław Tymiński.Niewybredne, demagogiczne i obrzydliwe ataki człowieka,o którym nic nie wiedział (choć przecież była okazjaby spotkać się z kandydatem - S.T. ) zapadły migłęboko w pamięci.Nieczęsto występuje na takich spotkaniach, zwłaszczagdy nie mam wiele do powiedzenia, ale tym razem niewytrzymałem i przypomniałem „złotoustemu" politykowijego żenujące wystąpienie. „Dla mnie z powodzeniemmógłby pan rywalizować z panem Stefanem Niesiołowskim!" Riposty ze strony prelegenta nie było!
Poniżej migawki ze spotkania z p. Łopińskim (na pierwszym zdjęciu p. Czesław Bielecki)